Witajcie Kochani
W dzisiejszym poście przychodzimy do was z nowinkami z naszego ostatniego spotkania klubowego, które było niebywale intensywne. Dlaczego? Poza hardcorową wersją zabawy w chowanego ( na terenie całej zielonej doliny z możliwością chowania się przy pomocy grafiki, oraz sztafetą, która ciągnęła się od Młyna Willa do Miasteczka Nowej Grani postanowiłyśmy grupowo, że staniemy się Pionerami świata Jorvik i tak jak nieliczne zawodniczki dostaniemy się w kilka niedostępnych miejsc.
Pierwszym celem naszego najazdu stała się mała zielona wysepka niedaleko Nowej Grani. Postanowiłyśmy, że klubowo postaramy się zmierzyć z niedostępnym kawałkiem lądu i... jak się okazało
FROSTOM SIĘ UDAŁO!
Po wielu usilnych próbach dostania się na wyspę przy pomocy PARÓWCHORSÓW - (definicja stworzona przez Kendrę Oakwood odnosząca się do koni rasy Pino, AQH i Apalloosa),
bliskie wyczerpania psychicznego i palcowego, po grupowym wymolestowaniu klawiatur, myszy i wściekaniu się na konfie SKYPE, nareszcie....
Sadie Macroad
jako pierwsza niczym Mesjasz wstąpiła na suchy ląd. Udowodniła wszystkim, że uda nam się osiągnąć nasz cel. Zmotywowane tym faktem, w końcu w większej części klubu dostałyśmy się na ,, ZIELONĄ WYSPĘ" i wspólnie okrzyknęłyśmy, że Frosty przejmują ten teren. Zobaczcie sami. :p.
Koniec końców w 7-osobowym składzie ( Lydia, Sylvie, Sadie, Nora, Kendra , Liv, Agnes,) cieszyłyśmy się ze zdobycia nowego lądu. Reszta dziewczyn w tym zdeterminowany Bob- Malina i Krewetka - Ebba ( Ebi) postanowiły, że nie dadzą za wygraną i jeszcze wrócą by zmierzyć się z zieloną wyspą.
,,Sylv nie mów mi, że brakuje mi milimetrów,
bo się zmotywować nie mogę. "
Bob Malinowski ~ 2017
Kolejnym celem klubowego zdobywania ciężkich terenów stała się słynna Dolina Popiołów. Po zostawieniu koni na ujeżdżalni ( glitch by pozbyć się mgły z doliny) , zbiorowym biegiem dostałyśmy się pod winę w Dolinie Ukrytych Dinozaurów i wspólnie zaczęłyśmy wędrówkę ku wspinaczce. Największą kozą - jak zwykle okazałam się ja - Sylvie.
,,Wszystkie swoje konie krzyżuję z kozami dlatego tak dobrze się wspinają."
Sylvie Graylake ~2017
Oto kilka zdjęć z tego co udało nam się zobaczyć podczas podróży i już po wyczerpującej wspinaczce.
Po spotkaniu, które trwało prawie 5 godzin uznałyśmy, że jak na jeden piątek wystarczy nam wrażeń. Co natomiast wydarzy się jutro? Tego nie wie nikt. Oczekujcie na dalsze wyczyny FROST HEARTS.